Cześć, cześć!
Ta dzisiejsza piękna pogoda mnie natchnęła! Skoro świt wyszłam na spacer w poszukiwaniu wiosny!
Niewiele dowodów na to, że jest już bardzo blisko znalazłam, aleee... lepsze to niż nic! Oprócz słońca, którego obecność pogodynka zapowiedziała w całym kraju (i które na pewno wszystkim rzuciło się w oczy) znalazłam małe, niezbyt dorodne gałązeczki bazi, albo kotków, jak to woli tak nazywa:)
...oprócz temperatury i dłuższych dni to dla mnie najlepszy dowód na to, że wielkimi krokami zbliża się wiosna!
Tak sobie spacerując natknęłam się na prawdziwe cacuszko! To są zdaje się gałązki wierzby. Pomyślałam, że będą fajnie wyglądać w salonie. Oczywiście Kiciuszka od razu zainteresowała sie tym, co upolowałam:
Gałązki poprzycinałam i wstawiłam do wazonu (Kiciuszka nie odstąpiła mnie na krok). Mam nadzieje, że nie obskubie całkiem gałęzi. Ponieważ smutno wyglądała całość, troszkę drzewko przyozdobiłam. Może efekt nie jest spektakularny ale mnie się całkiem podoba!:)
Ach.. i kolejna sprawa to taka, że nie mam talentu do robienia zdjęć..niestety.
A Wy widzieliście już w swojej okolicy oznaki wiosny? Nie mogę doczekać się przebiśniegów! Pozdrawiam gorąco, Patiiiiii:*