Jak wyżej.. wprowadzam na mojego bloga tzw. " Projekt denko". Będę pisać o produktach, których używałam, zużyłam, wraz z rzetelną opinią o nich. Nazwałam posty "Pod lupą" ażeby się tak nie powtarzać:) Chętnie śledzę takie posty na blogach, myślę, że to najlepszy sposób na zaprezentowanie jakiegoś produktu, a dla mnie najbardziej przydatny i czytelny. Baaardzo lubię dostawać konkretne informacje i takie też zamierzam Wam dostarczać! Mam nadzieje, że tego typu posty w moim wykonaniu będą..miłą lekturą, o!:))
Tak więc...do dzieła!
Udało mi się skończyć dwa produkty, które miały za zadanie nawilżyć twarz i ciało. Zacznę może od twarzy.
Mam cerę tłustą w strefie T, ze skłonnością do wyprysków, normalną na policzkach i dekolcie.
Ostatnio byłam z niej kompletnie niezadowolona. Zresztą jak zawsze na przełomie jesieni i zimy. Miałam okropne problemy z przesuszeniem, ale oczywiście zamiast radzić się specjalisty uznałam, że wszystkowiedząca Pati zaraz sobie z tym sama poradzi.
Jako, że pogoda rozpieszczała nas chłodem postawiłam na krem tłusty lub półtłusty.
1.Wybrałam "Naturalny krem oliwkowy z filtrem UV"
Co obiecuje producent:
Krem intensywnie odżywia skórę suchą i normalną;
Zapewnia jej ochronę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych;
Wygładza i nawilża naskórek;
Łagodzi podrażnienia.
Moja opinia:
Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że na moją strefę T będzie działał niekorzystnie, i jako krem naprawdę TŁUSTY nie będzie nadawał się pod makijaż, dlatego stosowałam go na noc i tylko na przesuszone miejsca. I tak:
-Kompletnie nie mogłam znieść widoku mojej buzi rano, miałam wrażenie, że tłuszcz spływa mi z twarzy, wyglądałam jakbym spała cała noc w saunie! (prawdopodobnie przesadziłam z porównaniem);p
-Poprawy kondycji cery nie zauważyłam, wręcz przeciwnie pojawiły się nowe wypryski, zapchane pory..
Zrezygnowałam ze stosowania go na twarz już po kilku dniach, jednak fantastycznie sprawdził się na rękach i łokciach (nie dłoniach!) mimo, że dość ciężko było mi go rozprowadzić.
Muszę wspomnieć o cenie, bo to jest myślę duży plus, krem kosztuje ok 5zł za 50ml. Mimo to myślę, że nie kupię go ponownie. To po prostu nie jest krem dla mnie, może u kogoś sprawdzi się lepiej.
2. Balsam do ciała nawilżający firmy "Gosh"
W lato pojawiły się takie oto balsamiki do ciała. Do jego zakupu skusiły mnie zapachy oraz niska cena. Nie mam żadnych problemów ze skórą, jeśli chodzi o ciało, dlatego potrzebowałam tylko lekkiego nawilżenia.
Co obiecuje producent:
Balsam pomaga odbudować równowagę wodno-lipidową skóry;
Zawarte w nim aktywne składniki poprawiaja jej elastyczność i jędrność;
Wzbogacony jest masłem Shea i witaminami E i F dzięki czemu działają ochronnie na naskórek i utrzymują optymalny poziom nawilżenia.
Moja opinia:
Powiem krótko: nie wymagałam od tego balsamu cudów, dlatego też się nie zawiodłam.
Tak, jak napisałam na początku to
lekki balsam nawilżający. Szybko się wchłaniał, pozostawiał piękny zapach na skórze, w zależności od tego jaki wybraliśmy. Wybór jest bardzo duży:
Naprawdę ciężko było zdecydować się na jeden.Każdy ma to samo działanie: nawilżające. Zapach utrzymuje się długo, dlatego lepiej nie mieszać go z perfumami. Cena to ok 14zł za 150ml. Ja kupiłam go ze zniżką za 9zł. Ogólnie zakup uważam za udany. Czy kupię go ponownie? Niewykluczone;)
To tyle na dziś. Trochę się rozpisałam, jak to zwykle bywa u mnie za pierwszym razem.. A Wy używacie któregoś z tych kosmetyków? Jak Wam się sprawują?
AAAAA!Byłabym zapomniała! Słyszeliście, że pogoda ma nam się zepsuć?! Brrrr! Oby nie..
Pozdrawiam cieplutko, Patiii